1. Ilu ludzi, nawet tych wierzących, sądzi, że w sprawach dotyczących religii człowiek potrafi się obejść bez cudzej pomocy „Bóg – tak; Chrystus – tak! Ale Kościół – nie”. Czy postawa tego rodzaju jest do przyjęcia? Czy naprawdę idąc do Boga, potykać się trzeba ciągle o ludzi? Bóg przychodzi do człowieka przez posługę „swoich ludzi” i w tych ludziach. Słuchać Chrystusa – to słuchać Kościoła. Wyjdą ci na spotkanie w tym Kościele i ludzie i rzeczy, a wyjdą po to, by pośredniczyć, to znaczy ułatwić ci, a nieraz i umożliwić nawiązanie kontaktu z Bogiem i Chrystusem. Nie zamykaj się na ich posługę, bo to jest posługa miłości.